W małym dworku | Zygmunt Hübner
odtwarzaj/zatrzymaj - spacja|
przewiń w przód/przewiń w tył - strzałki prawo/lewo|
głośniej/ciszej - strzałki góra/dół|
jakość - q
Ten materiał wideo/audio jest niedostępny poza granicami Polski
(This content is availabe in Poland only)
(This content is availabe in Poland only)
Jak wystawiać Witkacego? „Po bożemu” – radził Konstanty Puzyna. Tak zrobi Zygmunt Hübner i w jego „W małym dworku“ dziwność sama się objawia.
Opis materiału
W małym dworku to najczęściej wystawiana sztuka
Witkacego. Napisana w 1921 roku, wydana dopiero w roku 1948, ale grana jeszcze –
trzykrotnie – za życia autora. Przyczyną jej popularności jest zapewne prostota
(w porównaniu z innymi dramatami Witkacego). Nie ma tu filozoficznych czy
historiozoficznych dysput. Jedyny artysta w gronie bohaterów, poeta Jęzory
Pasiukowski, jest potraktowany z łagodną ironią, a cała zabawa polega na
rozmontowaniu konwencji psychologicznego dramatu rodzinnego, którego korzeni
należałoby szukać u Ibsena, bezpośredniej zaś inspiracji w popularnej w
międzywojniu sztuce Tadeusza Rittnera W
małym domku.
Akcja rozgrywa się w wiejskim majątku. Bohaterami są owdowiały dziedzic Dyapanazy Nibek, jego córki – Zosia i Amelka, kuzyn Jęzory, kuzynka Aneta, oficjalista Kozdroń, pracownicy majątku. Wszystko byłoby tak jak w wielu sztukach międzywojennych, gdyby nie widmo Anastazji Nibek, które pojawia się we dworze. Widmo nie dość, że pije kawę i wiśniówkę, to jeszcze nie pojawia się po to, by ujawnić skrywaną prawdę (jak by się należało spodziewać), ale żeby pokazać, że prawd jest kilka. Jak umarła Anastazja? Na raka czy zastrzelona przez męża? Kogo kochała? Męża, Jęzorego czy Kozdronia? Wszystkie warianty są prawdziwe.
Personalia
Zygmunt Hübner, reżyser telewizyjnego przedstawienia, już na początku kariery miał do czynienia z Witkacym. W 1957 roku, na sopockiej scenie Teatru Wybrzeże wystawił Szewców (była to prapremiera). Jednak spektakl został zdjęty przez cenzurę tuż po pierwszym pokazie – polityczność tekstu była nie do przełknięcia dla władzy. W roku 1970, gdy w programie telewizji pojawiła się inscenizacja W małym dworku, Witkacy był już autorem znanym i szeroko wystawianym. Konstanty Puzyna, dzięki któremu Witkacy trafił do obiegu (zebrał i wydał w 1962 roku jego dramaty), w 1969 roku, w tekście Na przełęczach bezsensu, zżymał się na panujący wówczas styl „groteskowego” wystawiania tego autora. I apelował, żeby próbować grać go „po bożemu”, a wówczas „dziwność” sama się objawi.
Jak się wydaje, Hübner zastosował się do postulatów Puzyny. Spektakl zagrany jest realistycznie, z dbałością o motywacje, w dobrym tempie. Nawet widmo w powłóczystej bieli (znakomita Halina Mikołajska, nagrodzona za tę rolę Złotym Ekranem) zachowuje się tak, jak mogłaby zachowywać się nieco ekstrawagancka dziedziczka. A dziwność… rzeczywiście sama się objawia.
Głosy z widowni
Emisja sztuki Witkacego skłoniła niektórych recenzentów do troski o masowego widza, który według nich mógł poczuć się zszokowany „makabreską Witkacego” (mimo że przed spektaklem niezastąpiony Stefan Treugutt wszystko widzom wytłumaczył w krótkim wprowadzeniu). Inni nie wyrażali takich obaw, chwaląc wybór sztuki „dosyć strawnej dla widza nawet mniej wyrobionego” (Józef Waczków, „Ekran”) i jej realizację – przedstawienie „stateczne i proste, jakby się liczyło z różnorodnością publiczności, przygotowane dla wszystkich” (Ryszard Kosiński).
Na marginesie
Z dzisiejszego punktu widzenia czarno-biały Witkacy to realizacja zgrzebna. Można sobie tylko wyobrażać bogactwo kolorów dekoracji autorstwa Franciszka Starowieyskiego. Ale przecież w 1970 roku telewizyjni realizatorzy dobrze już wiedzieli, jak pokazać ducha przechodzącego przez zamknięte drzwi.
Akcja rozgrywa się w wiejskim majątku. Bohaterami są owdowiały dziedzic Dyapanazy Nibek, jego córki – Zosia i Amelka, kuzyn Jęzory, kuzynka Aneta, oficjalista Kozdroń, pracownicy majątku. Wszystko byłoby tak jak w wielu sztukach międzywojennych, gdyby nie widmo Anastazji Nibek, które pojawia się we dworze. Widmo nie dość, że pije kawę i wiśniówkę, to jeszcze nie pojawia się po to, by ujawnić skrywaną prawdę (jak by się należało spodziewać), ale żeby pokazać, że prawd jest kilka. Jak umarła Anastazja? Na raka czy zastrzelona przez męża? Kogo kochała? Męża, Jęzorego czy Kozdronia? Wszystkie warianty są prawdziwe.
Personalia
Zygmunt Hübner, reżyser telewizyjnego przedstawienia, już na początku kariery miał do czynienia z Witkacym. W 1957 roku, na sopockiej scenie Teatru Wybrzeże wystawił Szewców (była to prapremiera). Jednak spektakl został zdjęty przez cenzurę tuż po pierwszym pokazie – polityczność tekstu była nie do przełknięcia dla władzy. W roku 1970, gdy w programie telewizji pojawiła się inscenizacja W małym dworku, Witkacy był już autorem znanym i szeroko wystawianym. Konstanty Puzyna, dzięki któremu Witkacy trafił do obiegu (zebrał i wydał w 1962 roku jego dramaty), w 1969 roku, w tekście Na przełęczach bezsensu, zżymał się na panujący wówczas styl „groteskowego” wystawiania tego autora. I apelował, żeby próbować grać go „po bożemu”, a wówczas „dziwność” sama się objawi.
Jak się wydaje, Hübner zastosował się do postulatów Puzyny. Spektakl zagrany jest realistycznie, z dbałością o motywacje, w dobrym tempie. Nawet widmo w powłóczystej bieli (znakomita Halina Mikołajska, nagrodzona za tę rolę Złotym Ekranem) zachowuje się tak, jak mogłaby zachowywać się nieco ekstrawagancka dziedziczka. A dziwność… rzeczywiście sama się objawia.
Głosy z widowni
Emisja sztuki Witkacego skłoniła niektórych recenzentów do troski o masowego widza, który według nich mógł poczuć się zszokowany „makabreską Witkacego” (mimo że przed spektaklem niezastąpiony Stefan Treugutt wszystko widzom wytłumaczył w krótkim wprowadzeniu). Inni nie wyrażali takich obaw, chwaląc wybór sztuki „dosyć strawnej dla widza nawet mniej wyrobionego” (Józef Waczków, „Ekran”) i jej realizację – przedstawienie „stateczne i proste, jakby się liczyło z różnorodnością publiczności, przygotowane dla wszystkich” (Ryszard Kosiński).
Na marginesie
Z dzisiejszego punktu widzenia czarno-biały Witkacy to realizacja zgrzebna. Można sobie tylko wyobrażać bogactwo kolorów dekoracji autorstwa Franciszka Starowieyskiego. Ale przecież w 1970 roku telewizyjni realizatorzy dobrze już wiedzieli, jak pokazać ducha przechodzącego przez zamknięte drzwi.
SKOMENTUJ
Dodaj komentarz.Poniżej znajduje się wtyczka systemu komentarzy DISQUS. Została ona napisana w html5, dlatego upewnij się czy Twój czytnik ekranu go wspiera. Oficjalnie wspierane przez DISQUS czytniki to VoiceOver i NVDA.
Przemieszczając się przyciskiem tab po kolejnych polach wtyczki, w 9 kroku (po pozycji udostępnij) możnesz wpisać treść komentarza. Jeśli jesteś już zalogowany zatwierdzić wysłanie Twojego komentarza możesz w kroku 10.
Jeśli nie jesteś zalogowany do systemu DISQUS możesz to zrobić w kroku 10. Możesz również logować się poprzez konta Facebook, Twitter lub Google+ w krokach kolejno 11, 12 i 13. W celu zarejestrowania nowego konta w DISQUS podaj swoje dane, w kroku 15 imię, 16 e-mail, 17 hasło. Zatwierdzić wysłanie komentarza można w kroku 18. comments powered by Disqus