Świadkowie albo nasza mała stabilizacja | Adam Hanuszkiewicz
odtwarzaj/zatrzymaj - spacja|
przewiń w przód/przewiń w tył - strzałki prawo/lewo|
głośniej/ciszej - strzałki góra/dół|
jakość - q
Ten materiał wideo/audio jest niedostępny poza granicami Polski
(This content is availabe in Poland only)
(This content is availabe in Poland only)
Adaptacja sztuki Tadeusza Różewicza to doskonały przykład oryginalnego telewizyjnego stylu Adama Hanuszkiewicza: syntetyczna, minimalistyczna scenografia, znakomite aktorstwo, śmiały montaż.
Opis materiału
Tekst
Różewicza sytuuje się na pograniczu dramatu i poematu. Chociaż w każdej z
trzech jego części występuje para bohaterów, równie ważne jak dialogi są
monologi; dialogi zresztą też są zorganizowane poetycko. O czym mówi Różewicz?
Najogólniej – o codzienności, o jej pozornej gładkości i kruchym porządku, o
ludziach, którzy starają się być tylko świadkami rzeczywistości, nie przyjmować
do wiadomości tego, co mogłoby zburzyć jej porządek: biologii, śmierci,
okrucieństwa.
Tytułowa „mała stabilizacja”, w momencie powstania utworu odbierana również dosłownie – jako stabilizacja ekonomiczna polskiego społeczeństwa lat 60., jest u Różewicza stanem, w którym „miłość i nienawiść/ zmniejszyły wymagania; biel nie jest już taka biała/ taka rażąco biała/ czerń nie jest już taka czarna/ taka naprawdę czarna”. Wojciech Natanson notował w „Twórczości”: „Nic bardziej znamiennego, jak popularność, którą termin »mała stabilizacja«, użyty przez Różewicza – cieszy się w naszej świadomości. Jest już niemal przysłowiowy, pojawia się w tytułach artykułów i w rozmowach codziennych. Trudno o lepszy sprawdzian aktualności i odkrywczości dzieła sztuki”.
Personalia
Premiera przedstawienia zainaugurowała nową scenę Teatru Telewizji – Studio 63. Jej inicjatorem był Adam Hanuszkiewicz. Miała służyć jako miejsce dla tekstów nowych, o aktualnej tematyce. Sztuka Różewicza była jak najbardziej współczesna – pojawiła się na łamach miesięcznika „Dialog” ledwie pół roku przed telewizyjną emisją, która była prapremierą utworu.
Dla czterdziestodwuletniego autora Świadkowie… stanowili debiut dramaturgiczny na mały ekranie. Po 1963 roku jego sztuki zaczęły regularnie pojawiać się w Teatrze Telewizji. Różewicz powiadał, że prawdziwe życie dramatu zaczyna się z chwilą symbiozy z teatrem: „W sensie dosłownym. Tekst zaczyna się żywić teatrem. Żywymi aktorami, myślą reżysera, scenografem, światłem, dźwiękiem i muzyką. Jak wielki pasożyt ssie moce z całego olbrzymiego zespołu ludzi, którzy mu służą. Zaczyna ssać tę żywą krew”.
Głosy z widowni
Świadkowie… wywołali sporą dyskusję. Antoni Słonimski w felietonie w „Szpilkach” uznał sztukę za „bardzo niedobry utwór”. Pisał, że poeta „w tym wypadku znalazł po prostu sentymentalną taniochę i opowiedział nam ją w pretensjonalny sposób”. Nie brakło opinii, że tekst jest niekomunikatywny, za trudny dla masowego widza, że jego miejsce jest na małej scenie Teatru Ateneum, a nie w telewizji. Inni dyskutanci bronili prawa Studia 63 do eksperymentu, choć nie doceniali tekstu. Tomasz Domaniewski zachwycał się w „Przeglądzie Kulturalnym” aktorstwem i reżyserią, pisał: „I myślę, że masowy widz przede wszystkim na to właśnie zwrócił uwagę, nie zaprzątając sobie zbytnio głowy trudną i nieoryginalną filozofią Różewicza”.
Autorowi zarzucano zresztą, że szydzi ze stabilizacji, a przecież nie powinien czepiać się ludzi, którym się wreszcie jako tako powodzi. Ale byli też krytycy zachwyceni, wśród nich Wacław Sadkowski. Na łamach „Radia i Telewizji” docenił tekst („świetny, krystalicznie czysty”) i realizację. W jego opinii była „olśniewającym sukcesem artystycznym”. Z kolei w „Życiu Literackim” czytamy: „Sukcesem tej sztuki (…) autor musi podzielić się po połowie z Adamem Hanuszkiewiczem. Opiekun Studia reżyserią swą utwór tak wypieścił, tak wycyzelował, stosując śmiałe nowe środki telewizyjnej ekspresji (miejscami podobne do tych, jakich Resnais użył w Zeszłego roku w Marienbadzie), że było to już niemal współautorstwo”.
Na marginesie
Po trzech latach działalności Studio 63 zmieniło charakter. Hanuszkiewicz zrealizował cykle prezentujące poezję, od renesansu do Młodej Polski, i twórczość XX-wiecznych poetów, „Szkice do portretu” – przedstawiające twórczość Adama Mickiewicza, Cypriana Kamila Norwida, Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego, a także adaptacje korespondencji i felietonów: Listy do Delfiny Zygmunta Krasińskiego, Obrachunki Boyowskie Tadeusza Boya-Żeleńskiego i Telepatrzydło pana Prusa wg Kronik Bolesława Prusa. Studio 63 zakończyło działalność w 1972 roku.
Tytułowa „mała stabilizacja”, w momencie powstania utworu odbierana również dosłownie – jako stabilizacja ekonomiczna polskiego społeczeństwa lat 60., jest u Różewicza stanem, w którym „miłość i nienawiść/ zmniejszyły wymagania; biel nie jest już taka biała/ taka rażąco biała/ czerń nie jest już taka czarna/ taka naprawdę czarna”. Wojciech Natanson notował w „Twórczości”: „Nic bardziej znamiennego, jak popularność, którą termin »mała stabilizacja«, użyty przez Różewicza – cieszy się w naszej świadomości. Jest już niemal przysłowiowy, pojawia się w tytułach artykułów i w rozmowach codziennych. Trudno o lepszy sprawdzian aktualności i odkrywczości dzieła sztuki”.
Personalia
Premiera przedstawienia zainaugurowała nową scenę Teatru Telewizji – Studio 63. Jej inicjatorem był Adam Hanuszkiewicz. Miała służyć jako miejsce dla tekstów nowych, o aktualnej tematyce. Sztuka Różewicza była jak najbardziej współczesna – pojawiła się na łamach miesięcznika „Dialog” ledwie pół roku przed telewizyjną emisją, która była prapremierą utworu.
Dla czterdziestodwuletniego autora Świadkowie… stanowili debiut dramaturgiczny na mały ekranie. Po 1963 roku jego sztuki zaczęły regularnie pojawiać się w Teatrze Telewizji. Różewicz powiadał, że prawdziwe życie dramatu zaczyna się z chwilą symbiozy z teatrem: „W sensie dosłownym. Tekst zaczyna się żywić teatrem. Żywymi aktorami, myślą reżysera, scenografem, światłem, dźwiękiem i muzyką. Jak wielki pasożyt ssie moce z całego olbrzymiego zespołu ludzi, którzy mu służą. Zaczyna ssać tę żywą krew”.
Głosy z widowni
Świadkowie… wywołali sporą dyskusję. Antoni Słonimski w felietonie w „Szpilkach” uznał sztukę za „bardzo niedobry utwór”. Pisał, że poeta „w tym wypadku znalazł po prostu sentymentalną taniochę i opowiedział nam ją w pretensjonalny sposób”. Nie brakło opinii, że tekst jest niekomunikatywny, za trudny dla masowego widza, że jego miejsce jest na małej scenie Teatru Ateneum, a nie w telewizji. Inni dyskutanci bronili prawa Studia 63 do eksperymentu, choć nie doceniali tekstu. Tomasz Domaniewski zachwycał się w „Przeglądzie Kulturalnym” aktorstwem i reżyserią, pisał: „I myślę, że masowy widz przede wszystkim na to właśnie zwrócił uwagę, nie zaprzątając sobie zbytnio głowy trudną i nieoryginalną filozofią Różewicza”.
Autorowi zarzucano zresztą, że szydzi ze stabilizacji, a przecież nie powinien czepiać się ludzi, którym się wreszcie jako tako powodzi. Ale byli też krytycy zachwyceni, wśród nich Wacław Sadkowski. Na łamach „Radia i Telewizji” docenił tekst („świetny, krystalicznie czysty”) i realizację. W jego opinii była „olśniewającym sukcesem artystycznym”. Z kolei w „Życiu Literackim” czytamy: „Sukcesem tej sztuki (…) autor musi podzielić się po połowie z Adamem Hanuszkiewiczem. Opiekun Studia reżyserią swą utwór tak wypieścił, tak wycyzelował, stosując śmiałe nowe środki telewizyjnej ekspresji (miejscami podobne do tych, jakich Resnais użył w Zeszłego roku w Marienbadzie), że było to już niemal współautorstwo”.
Na marginesie
Po trzech latach działalności Studio 63 zmieniło charakter. Hanuszkiewicz zrealizował cykle prezentujące poezję, od renesansu do Młodej Polski, i twórczość XX-wiecznych poetów, „Szkice do portretu” – przedstawiające twórczość Adama Mickiewicza, Cypriana Kamila Norwida, Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego, a także adaptacje korespondencji i felietonów: Listy do Delfiny Zygmunta Krasińskiego, Obrachunki Boyowskie Tadeusza Boya-Żeleńskiego i Telepatrzydło pana Prusa wg Kronik Bolesława Prusa. Studio 63 zakończyło działalność w 1972 roku.
SKOMENTUJ
Dodaj komentarz.Poniżej znajduje się wtyczka systemu komentarzy DISQUS. Została ona napisana w html5, dlatego upewnij się czy Twój czytnik ekranu go wspiera. Oficjalnie wspierane przez DISQUS czytniki to VoiceOver i NVDA.
Przemieszczając się przyciskiem tab po kolejnych polach wtyczki, w 9 kroku (po pozycji udostępnij) możnesz wpisać treść komentarza. Jeśli jesteś już zalogowany zatwierdzić wysłanie Twojego komentarza możesz w kroku 10.
Jeśli nie jesteś zalogowany do systemu DISQUS możesz to zrobić w kroku 10. Możesz również logować się poprzez konta Facebook, Twitter lub Google+ w krokach kolejno 11, 12 i 13. W celu zarejestrowania nowego konta w DISQUS podaj swoje dane, w kroku 15 imię, 16 e-mail, 17 hasło. Zatwierdzić wysłanie komentarza można w kroku 18. comments powered by Disqus