H. | Jan Klata
odtwarzaj/zatrzymaj - spacja|
przewiń w przód/przewiń w tył - strzałki prawo/lewo|
głośniej/ciszej - strzałki góra/dół|
jakość - q
Z Hamleta w postsolidarnościowym czasie i miejscu została tylko pierwsza litera imienia. Jan Klata posłużył się arcydziełem Williama Shakespeare’a, żeby w „H.“ wykrzyczeć wściekłość pokolenia tych, „którzy się nie załapali”. Larum odbijało się echem w upadającej Stoczni Gdańskiej, gdzie grany był spektakl.
Opis materiału
Hamlet z Wybrzeża nie pyta o to, czy „być albo nie być?”. Podśpiewuje ironiczny numer Püdelsów: „Nic mi się nie chce/ seks mnie nie łechce/ Nie dla mnie splendor i sława/ Nie dla mnie ta cała zabawa”. Książę w interpretacji Marcina Czarnika bywa gwałtowny, czasami histeryczny, a gdy próbuje przeciwstawić się otoczeniu – bezradny. Nie jest też „biednym chłopcem z książką”. Dla zabicia czasu gra w turbogolfa, tak jak rówieśnicy na widowni, którzy, faktycznie, na opuszczonych terenach stoczni spotykali się, żeby uprawiać uliczną odmianę sportu dla elit. Klata mówił o turbogolfie, że to najbardziej antykonsumpcyjna i antyglobalistyczna dyscyplina, jaką można sobie wyobrazić.
Personalia
Klata był wtedy jeszcze reżyserem na dorobku, ale na tyle już wyrazistym, że niedługo po H., w grudniu 2005 roku, jego twórczość doczekała się przeglądu w Warszawie – Klata. Fest. Inscenizacyjny radykalizm i mocny społeczny przekaz stanowiły atuty reżysera.
Rozmach widowiska w Stoczni Gdańskiej świetnie oddaje telewizyjna rejestracja z 2006 roku. Zdjęcia z udziałem publiczności trwały cztery dni. W realizacji, nad którą pieczę trzymała Kasia Adamik, widać publiczność przemierzającą za aktorami produkcyjne hale, przechodzącą, jak mówił reżyser, z levelu na level, niczym w komputerowej grze. Montaż Adamik podkreślał „zdarzeniowy” charakter inscenizacji, zbliżającej się momentami do happeningu, w którym widzowie funkcjonowali niczym gapie, np. zza policyjnej taśmy patrzyli na wyławianie ze stoczniowego kanału zwłok Ofelii. Niejako podglądali pełen wzajemnych oskarżeń rodzinny dramat. Z kolei telewidzowie mogli odnieść wrażenie, że oglądają interwencyjny program TV.
Głosy z widowni
Łukasz Drewniak przyznawał w „Przekroju”, że za sprawą H. pierwszy raz w życiu był w gdańskiej stoczni. Pisał o okrojonej przez Klatę z wątków i postaci tragedii: „to dzieło świadomie barbarzyńskie. Mit Hamleta został w nim na zimno zniszczony i zastąpiony inną, polską opowieścią”. Krytyk, choć nazwał Klaudiusza w interpretacji Gzyla teatralnym Kwaśniewskim („światowy, sympatyczny, ale w przeszłość mu lepiej nie zaglądać”), twierdził, że H. „to nie spektakl demagogicznie aktualny, na siłę upolityczniony. Klata zadaje pytanie nie o prawicowość, lecz o prawość. O co walczy Hamlet w finałowym szermierczym starciu z Laertesem? O złoty medal w konkurencji szlachetne intencje”. Dla pokolenia pamiętającego Sierpień ’80 przedstawienie miało cierpki smak. Podarty plakat wyborczy „Solidarności” z 1989 roku, Rosencrantz i Guildenstern bezmyślnie układających palce w kształt litery „V”, kiedyś znak wiktorii nad komunistycznym zniewoleniem – to najbardziej dosadne obrazy tej summy.
Na marginesie
W kolejnych latach postindustrialne przestrzenie Stoczni Gdańskiej ulegały rozkładowi. Znikające dziedzictwo kultury materialnej dokumentował fotograf Michał Szlaga. W lipcu 2009 roku Klata zadedykował mu jeden z felietonów pisanych dla „Tygodnika Powszechnego”: „Elsynor pustoszeje, obraca się w perzynę. Przed koncertem Jeana-Michela Jarre'a wyburzono część budynków, ofiarą Kylie Minogue padł jeden z moich ulubionych molochów z dającym do myślenia napisem »Traserzy Prefabrykacji«. Gdańszczanie lubią sielanki: Jarre, Minogue i Scorpionsi w ramach Solidarity. A to echo grało… Przed ewentualnym wpisaniem na listę Dziedzictwa UNESCO uchroniły Zonę zagadkowe pożary i wyburzenia. (…) Hala nr 42 A (z suwnicą Anny Walentynowicz) jeszcze stoi, podobno ma jeszcze postać ze względu na zabytkowość, może to prawda, może półprawda, niejedna przemysłowa zabytkowość padła ofiarą przemyślnej mamony. Tak czy owak – tutaj był Hamlet, syn Hamleta, tutaj przychodził Fortynbras, syn Fortynbrasa. Tutaj Klaudiusz degustował wina, a Rosencrantz i Guildenstern robili casting na »Być albo nie być«. Elsynor. Tutaj czas wypadł z ram – i stoi, rdzewieje, zarasta zielenią Zony”.
Wybrana przez reżysera przestrzeń nie pozwalała zapomnieć o polityczno-społecznym kontekście spektaklu przygotowanego pod szyldem Teatru Wybrzeże. Tłem dla stawianych przez Jana Klatę pytań o to, co zostało z etosu pierwszej „Solidarności”, była słynna hala 42 A, opuszczone i już nikomu niepotrzebne miejsce, w którym pracowała suwnicowa Anna Walentynowicz (w proteście przeciwko jej zwolnieniu wystąpili robotnicy w sierpniu 1980 roku). W tę przestrzeń wjeżdżała na siwym koniu postać w husarskiej zbroi uosabiająca postać Ducha ojca Hamleta, domagająca się od swego następcy wyrównania krzywd; uporządkowania spraw, bo – dosłownie na gruzach solidarnościowej kolebki – trwał w najlepsze bal nowych elit. Klaudiusz z Gertrudą pogrążali Elsynor w hedonistycznej beztrosce. Jacek Sieradzki pisał po latach, że H. był jednym z kopniaków wymierzanych przez teatr ówczesnemu establishmentowi, spychaniem beneficjentów przemian 1989 roku do defensywy.
Hamlet z Wybrzeża nie pyta o to, czy „być albo nie być?”. Podśpiewuje ironiczny numer Püdelsów: „Nic mi się nie chce/ seks mnie nie łechce/ Nie dla mnie splendor i sława/ Nie dla mnie ta cała zabawa”. Książę w interpretacji Marcina Czarnika bywa gwałtowny, czasami histeryczny, a gdy próbuje przeciwstawić się otoczeniu – bezradny. Nie jest też „biednym chłopcem z książką”. Dla zabicia czasu gra w turbogolfa, tak jak rówieśnicy na widowni, którzy, faktycznie, na opuszczonych terenach stoczni spotykali się, żeby uprawiać uliczną odmianę sportu dla elit. Klata mówił o turbogolfie, że to najbardziej antykonsumpcyjna i antyglobalistyczna dyscyplina, jaką można sobie wyobrazić.
Personalia
Klata był wtedy jeszcze reżyserem na dorobku, ale na tyle już wyrazistym, że niedługo po H., w grudniu 2005 roku, jego twórczość doczekała się przeglądu w Warszawie – Klata. Fest. Inscenizacyjny radykalizm i mocny społeczny przekaz stanowiły atuty reżysera.
Rozmach widowiska w Stoczni Gdańskiej świetnie oddaje telewizyjna rejestracja z 2006 roku. Zdjęcia z udziałem publiczności trwały cztery dni. W realizacji, nad którą pieczę trzymała Kasia Adamik, widać publiczność przemierzającą za aktorami produkcyjne hale, przechodzącą, jak mówił reżyser, z levelu na level, niczym w komputerowej grze. Montaż Adamik podkreślał „zdarzeniowy” charakter inscenizacji, zbliżającej się momentami do happeningu, w którym widzowie funkcjonowali niczym gapie, np. zza policyjnej taśmy patrzyli na wyławianie ze stoczniowego kanału zwłok Ofelii. Niejako podglądali pełen wzajemnych oskarżeń rodzinny dramat. Z kolei telewidzowie mogli odnieść wrażenie, że oglądają interwencyjny program TV.
Głosy z widowni
Łukasz Drewniak przyznawał w „Przekroju”, że za sprawą H. pierwszy raz w życiu był w gdańskiej stoczni. Pisał o okrojonej przez Klatę z wątków i postaci tragedii: „to dzieło świadomie barbarzyńskie. Mit Hamleta został w nim na zimno zniszczony i zastąpiony inną, polską opowieścią”. Krytyk, choć nazwał Klaudiusza w interpretacji Gzyla teatralnym Kwaśniewskim („światowy, sympatyczny, ale w przeszłość mu lepiej nie zaglądać”), twierdził, że H. „to nie spektakl demagogicznie aktualny, na siłę upolityczniony. Klata zadaje pytanie nie o prawicowość, lecz o prawość. O co walczy Hamlet w finałowym szermierczym starciu z Laertesem? O złoty medal w konkurencji szlachetne intencje”. Dla pokolenia pamiętającego Sierpień ’80 przedstawienie miało cierpki smak. Podarty plakat wyborczy „Solidarności” z 1989 roku, Rosencrantz i Guildenstern bezmyślnie układających palce w kształt litery „V”, kiedyś znak wiktorii nad komunistycznym zniewoleniem – to najbardziej dosadne obrazy tej summy.
Na marginesie
W kolejnych latach postindustrialne przestrzenie Stoczni Gdańskiej ulegały rozkładowi. Znikające dziedzictwo kultury materialnej dokumentował fotograf Michał Szlaga. W lipcu 2009 roku Klata zadedykował mu jeden z felietonów pisanych dla „Tygodnika Powszechnego”: „Elsynor pustoszeje, obraca się w perzynę. Przed koncertem Jeana-Michela Jarre'a wyburzono część budynków, ofiarą Kylie Minogue padł jeden z moich ulubionych molochów z dającym do myślenia napisem »Traserzy Prefabrykacji«. Gdańszczanie lubią sielanki: Jarre, Minogue i Scorpionsi w ramach Solidarity. A to echo grało… Przed ewentualnym wpisaniem na listę Dziedzictwa UNESCO uchroniły Zonę zagadkowe pożary i wyburzenia. (…) Hala nr 42 A (z suwnicą Anny Walentynowicz) jeszcze stoi, podobno ma jeszcze postać ze względu na zabytkowość, może to prawda, może półprawda, niejedna przemysłowa zabytkowość padła ofiarą przemyślnej mamony. Tak czy owak – tutaj był Hamlet, syn Hamleta, tutaj przychodził Fortynbras, syn Fortynbrasa. Tutaj Klaudiusz degustował wina, a Rosencrantz i Guildenstern robili casting na »Być albo nie być«. Elsynor. Tutaj czas wypadł z ram – i stoi, rdzewieje, zarasta zielenią Zony”.
SKOMENTUJ
Dodaj komentarz.Poniżej znajduje się wtyczka systemu komentarzy DISQUS. Została ona napisana w html5, dlatego upewnij się czy Twój czytnik ekranu go wspiera. Oficjalnie wspierane przez DISQUS czytniki to VoiceOver i NVDA.
Przemieszczając się przyciskiem tab po kolejnych polach wtyczki, w 9 kroku (po pozycji udostępnij) możnesz wpisać treść komentarza. Jeśli jesteś już zalogowany zatwierdzić wysłanie Twojego komentarza możesz w kroku 10.
Jeśli nie jesteś zalogowany do systemu DISQUS możesz to zrobić w kroku 10. Możesz również logować się poprzez konta Facebook, Twitter lub Google+ w krokach kolejno 11, 12 i 13. W celu zarejestrowania nowego konta w DISQUS podaj swoje dane, w kroku 15 imię, 16 e-mail, 17 hasło. Zatwierdzić wysłanie komentarza można w kroku 18. comments powered by Disqus