Tren – Ofiarom Hiroszimy na 52 instrumenty smyczkowe | Krzysztof Penderecki
odtwarzaj/zatrzymaj - spacja|
przewiń w przód/przewiń w tył - strzałki prawo/lewo|
głośniej/ciszej - strzałki góra/dół|
jakość - q
Posłuchaj więcej utworów w Kolekcji specjalnej TRZEJ KOMPOZYTORZY
Opis materiału
8'7", 8'34", 8'26"… Tak, wedle różnych źródeł i przekazów,
Krzysztof Penderecki miał pierwotnie zatytułować utwór, który znamy dzisiaj
jako Tren – Ofiarom Hiroszimy lub Ofiarom Hiroszimy – Tren.
Kwestia dedykacji, traktowanej zwykle jako część tytułu, również nie jest
jasna. Cofnijmy się do końca lat 50.
26-letni twórca, zachęcony zdobyciem pierwszej i dwóch równoległych drugich nagród na II Konkursie Młodych Kompozytorów ZKP (1959), kieruje pod osąd jury, tym razem Konkursu Kompozytorskiego im. Grzegorza Fitelberga, nowo ukończoną partyturę, w której, mówiąc oględnie, nie stawia zbyt wielu nut. Minutowo-sekundowy tytuł nie ma wszak sugerować odniesienia do 4'33" Johna Cage'a; brak nut bynajmniej nie oznacza tu „ciszy” – tych, które pozostają, kompozytor używa w dużej mierze do pomocniczego rozpisania klasterów i glissand.
Jurorom przedkłada utwór, którego estetykę dźwiękową można porównać chyba wyłącznie do twórczości futurystów. Tren stanowi jednak tyleż „czystą” atrakcję brzmieniową, ile gratkę dla słuchaczy z zacięciem analitycznym, wabi sonorystyczną brzydotą (dzięki rozszerzonym technikom instrumentalnym), ale i wyrafinowaniem konstrukcji. Różnorodne efekty brzmieniowe porządkowane są w serie i przekształcane polifonicznie (w części środkowej „ukryty” kanon, w nagraniu od 3'47’’), jednym zaś z najbardziej wyrafinowanych brzmieniowo momentów jest ten, do którego doprowadza znana od średniowiecza technika hoketowa, polegająca na dzieleniu melodii między dwa głosy – gdy jeden brzmi, w drugim występuje pauza (od 4'37").
Młody autor musi tym razem zadowolić się najniższym miejscem na podium (1960). Utwór jednak – już jako Tren – przynosi mu czwartą lokatę na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu (1961). Sukces poprzedza zmiana tytułu i sformułowanie dedykacji, ale kto – z kim, i czy w ogóle – konsultował te decyzje, nie pamięta już zapewne nawet sam twórca. Zawartość partytury okazała się tak interesująca, że po utwór sięgnęli m.in. Henryk Czyż, Bruno Maderna i – w głośnej reinterpretacji noise – Aphex Twin.
Konteksty
Trwały związek utworu Pendereckiego z tragedią Hiroszimy potwierdza fragment listu wystosowanego przez kompozytora do prezydenta miasta 12 października 1964 roku.
26-letni twórca, zachęcony zdobyciem pierwszej i dwóch równoległych drugich nagród na II Konkursie Młodych Kompozytorów ZKP (1959), kieruje pod osąd jury, tym razem Konkursu Kompozytorskiego im. Grzegorza Fitelberga, nowo ukończoną partyturę, w której, mówiąc oględnie, nie stawia zbyt wielu nut. Minutowo-sekundowy tytuł nie ma wszak sugerować odniesienia do 4'33" Johna Cage'a; brak nut bynajmniej nie oznacza tu „ciszy” – tych, które pozostają, kompozytor używa w dużej mierze do pomocniczego rozpisania klasterów i glissand.
Jurorom przedkłada utwór, którego estetykę dźwiękową można porównać chyba wyłącznie do twórczości futurystów. Tren stanowi jednak tyleż „czystą” atrakcję brzmieniową, ile gratkę dla słuchaczy z zacięciem analitycznym, wabi sonorystyczną brzydotą (dzięki rozszerzonym technikom instrumentalnym), ale i wyrafinowaniem konstrukcji. Różnorodne efekty brzmieniowe porządkowane są w serie i przekształcane polifonicznie (w części środkowej „ukryty” kanon, w nagraniu od 3'47’’), jednym zaś z najbardziej wyrafinowanych brzmieniowo momentów jest ten, do którego doprowadza znana od średniowiecza technika hoketowa, polegająca na dzieleniu melodii między dwa głosy – gdy jeden brzmi, w drugim występuje pauza (od 4'37").
Młody autor musi tym razem zadowolić się najniższym miejscem na podium (1960). Utwór jednak – już jako Tren – przynosi mu czwartą lokatę na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu (1961). Sukces poprzedza zmiana tytułu i sformułowanie dedykacji, ale kto – z kim, i czy w ogóle – konsultował te decyzje, nie pamięta już zapewne nawet sam twórca. Zawartość partytury okazała się tak interesująca, że po utwór sięgnęli m.in. Henryk Czyż, Bruno Maderna i – w głośnej reinterpretacji noise – Aphex Twin.
Konteksty
Trwały związek utworu Pendereckiego z tragedią Hiroszimy potwierdza fragment listu wystosowanego przez kompozytora do prezydenta miasta 12 października 1964 roku.
Już w pierwszych opiniach na temat Trenu Tadeusz A. Zieliński zwracał uwagę na nowatorstwo kolorystyczne i artykulacyjne Pendereckiego oraz wielką siłę ekspresyjną tego utworu. O ile jednak w oczach Zielińskiego było to dzieło wybitne, o tyle Kazimierz Rozbicki z dystansem odnosił się do zastosowanych w Trenie „efektów”. Po kolejnej prezentacji utworu, na Warszawskiej Jesieni 1964 roku, Zygmunt Mycielski podkreślił natomiast wielką wyobraźnię dźwiękowo-konstrukcyjną kompozytora.
fot. Marek Suchecki
SKOMENTUJ
Dodaj komentarz.Poniżej znajduje się wtyczka systemu komentarzy DISQUS. Została ona napisana w html5, dlatego upewnij się czy Twój czytnik ekranu go wspiera. Oficjalnie wspierane przez DISQUS czytniki to VoiceOver i NVDA.
Przemieszczając się przyciskiem tab po kolejnych polach wtyczki, w 9 kroku (po pozycji udostępnij) możnesz wpisać treść komentarza. Jeśli jesteś już zalogowany zatwierdzić wysłanie Twojego komentarza możesz w kroku 10.
Jeśli nie jesteś zalogowany do systemu DISQUS możesz to zrobić w kroku 10. Możesz również logować się poprzez konta Facebook, Twitter lub Google+ w krokach kolejno 11, 12 i 13. W celu zarejestrowania nowego konta w DISQUS podaj swoje dane, w kroku 15 imię, 16 e-mail, 17 hasło. Zatwierdzić wysłanie komentarza można w kroku 18. comments powered by Disqus