I Koncert na fortepian i orkiestrę (wyk. Janusz Olejniczak) | Wojciech Kilar
odtwarzaj/zatrzymaj - spacja|
przewiń w przód/przewiń w tył - strzałki prawo/lewo|
głośniej/ciszej - strzałki góra/dół|
jakość - q
Posłuchaj więcej utworów w Kolekcji specjalnej WOJCIECH KILAR
Opis materiału
Wojciech Kilar od wczesnych lat uczył się gry na fortepianie. Pod okiem znakomitych pedagogów osiągał wyniki, które pozwalały myśleć o nim jako o przyszłym wirtuozie. Start Kilara w Konkursie Chopinowskim nie doszedł wprawdzie do skutku, jednak młody muzyk zdołał opracować niemal kompletny repertuar konkursowy, złożony m.in. z wybranych etiud Chopina, jego Sonaty b-moll op. 35 i Poloneza fis-moll op. 44. Rozwój kariery wykonawczej zniweczyło ostatecznie zainteresowanie kompozycją i coraz intensywniejsza praca na tym polu. Zastanawiające, że Kilar-kompozytor jak gdyby dystansował się od Kilara-pianisty, co widać w spisie utworów: partię fortepianu eksponują tylko nieliczne jego dzieła. W latach 50. powstała II Symfonia „Concertante” na fortepian i orkiestrę (1956) oraz Koncert na 2 fortepiany i orkiestrę perkusyjną (1958); po prawie czterdziestu latach, w 1997 roku, Kilar skomponował Koncert na fortepian i orkiestrę, a w 2011 – Koncert na fortepian, orkiestrę smyczkową i perkusję – swoje ostatnie dzieła z fortepianem w roli głównej. Inspiracją do powstania pierwszego z koncertów był talent i prośba polsko-szwedzkiego pianisty, Petera Jablonskiego, a także, jak się zdaje, własne doświadczenia autora jako wykonawcy.

Utwór składa się z trzech części. Dwie pierwsze (Preludium, Corale) przebiegają w powolnych tempach; fortepianowi towarzyszą tu wyłącznie instrumenty smyczkowe. Dopiero żywiołowy finał (Toccata) pozwala zabrzmieć również dętym drewnianym, blaszanym oraz perkusji. Do wewnętrznej „logiki” utworu należy również regularna zmienność relacji między solistą a orkiestrą: w części I dominuje fortepian, w finale – orkiestra, zaś ogniwo środkowe to „złoty środek” – punkt, w którym obie siły wykonawcze pozostają w równowadze.
Preludium – Andante con moto prezentuje charakterystyczną figurę w partii fortepianu. Jej miarowy rytm i nieznaczne przesunięcia na skali wysokości wywołują wrażenie bezkresnego, „zaświatowego” trwania, podobnie jak towarzyszące grze solisty długie akordy smyczków. Większość tych współbrzmień składa się z trójdźwięku durowego („wesołego”, np. C-E-G), połączonego wspólnymi tonami z trójdźwiękiem mollowym („smutnym”, np. E-G-H). Kompozytor tak opisywał jego specyficzne brzmienie Klaudii Podobińskiej i Leszkowi Polonemu: „Myślę, tak siebie oceniam, że jestem człowiekiem wesoło-smutnym, jak taki akord bardzo banalny, używany od czasów impresjonistów (...); w muzyce moll oznacza jakiegoś rodzaju zamyślenie, smutek; dur – dobro, jasność. Natomiast ten szalenie banalny akord (...) łączy cechy obu trybów”. W toku Preludium brzmienie fortepianowych figur i „wesoło-smutnych” akordów stopniowo tężeje, po czym rzednie, przybierając pod koniec taki charakter, jak na początku utworu.
Środkowe ogniwo Koncertu, Corale – Largo religiosamente, przynosi nastrój nabożnego skupienia. Użyte w tytule słowo „corale” („chorał”) odnosi się do melodii, którą kompozytor zacytował, czyniąc ją podstawą całej tej części. Autorski komentarz zdradza, że chodzi o „tradycyjny śpiew po Komunii, Benedictus” (tj. śpiew Benedictus Dominus Deus Israel, zwany Kantykiem Zachariasza), jednak „zwykłemu” uczestnikowi rzymskokatolickiej liturgii z pewnością przypomni się tu melodia do słów „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Ujętą w masywne akordy melodię podejmują na przemian instrumenty smyczkowe i fortepian. Środkowy odcinek Chorału odróżnia się od skrajnych użyciem smyczków w obsadzie solowej i dłuższym monologiem fortepianu. Lokalna kulminacja przypada pod koniec tej części – fortepian i zespół smyczkowy skandują donośnie opadającą sekwencję kilku akordów, wielokrotnie ją powtarzając. Interesująco wypada lektura Chorału w zestawieniu z powolną częścią I Koncertu fortepianowego d-moll op. 15 Johannesa Brahmsa (z podtytułem Benedictus qui venit in nomine Domini) oraz centralnym fragmentem III Koncertu fortepianowego Beli Bartóka (Adagio religoso).
Tytuł finałowego ogniwa (Toccata) wskazuje na jego związek z wirtuozowskimi utworami pisanymi na instrumenty klawiszowe w epoce baroku. Istotnie – finał Koncertu brzmi efektownie, a przed solistą piętrzy ogromne techniczne trudności (sam kompozytor uznał niektóre fragmenty za niewykonalne!). Prędkie figury w partii fortepianu brzmią nieustannie, służąc za tło wystąpieniom innych instrumentów. Ich kwestie dzielą finał na krótkie odcinki; między początkiem i końcem każdego z nich wzrasta wolumen brzmienia i napięcie muzycznej akcji. W kolejnych epizodach pojawiają się: „wykrzykniki” instrumentów smyczkowych i dętych, „łoskot” perkusji, majestatyczny, ni to góralski, ni to kościelny chorał (grany kolejno przez dęte i smyczki) i jeszcze jedno wejście perkusji. Fortepian zostaje w końcu osamotniony, jednak po chwili dołączają się do niego instrumenty smyczkowe, a później dęte z ponowną prezentacją chorału. Finałowa „gonitwa” odbywa się przy walnym współudziale perkusji.
Sam kompozytor cenił tę kompozycję szczególnie; uważał ją za swój muzyczny autoportret („Jestem jak Koncert fortepianowy”).
Konteksty
Praca nad utworem zajęła Kilarowi wiele czasu, a przed jego napisaniem w twórczości kompozytora miała miejsce długa przerwa. Przyczyny takiego stanu rzeczy wyjaśniał Klaudii Podobińskiej i Leszkowi Polonemu. Tym samym rozmówcom zdradził też sekrety inspiracji leżących u podstaw II części Koncertu.

Utwór składa się z trzech części. Dwie pierwsze (Preludium, Corale) przebiegają w powolnych tempach; fortepianowi towarzyszą tu wyłącznie instrumenty smyczkowe. Dopiero żywiołowy finał (Toccata) pozwala zabrzmieć również dętym drewnianym, blaszanym oraz perkusji. Do wewnętrznej „logiki” utworu należy również regularna zmienność relacji między solistą a orkiestrą: w części I dominuje fortepian, w finale – orkiestra, zaś ogniwo środkowe to „złoty środek” – punkt, w którym obie siły wykonawcze pozostają w równowadze.
Preludium – Andante con moto prezentuje charakterystyczną figurę w partii fortepianu. Jej miarowy rytm i nieznaczne przesunięcia na skali wysokości wywołują wrażenie bezkresnego, „zaświatowego” trwania, podobnie jak towarzyszące grze solisty długie akordy smyczków. Większość tych współbrzmień składa się z trójdźwięku durowego („wesołego”, np. C-E-G), połączonego wspólnymi tonami z trójdźwiękiem mollowym („smutnym”, np. E-G-H). Kompozytor tak opisywał jego specyficzne brzmienie Klaudii Podobińskiej i Leszkowi Polonemu: „Myślę, tak siebie oceniam, że jestem człowiekiem wesoło-smutnym, jak taki akord bardzo banalny, używany od czasów impresjonistów (...); w muzyce moll oznacza jakiegoś rodzaju zamyślenie, smutek; dur – dobro, jasność. Natomiast ten szalenie banalny akord (...) łączy cechy obu trybów”. W toku Preludium brzmienie fortepianowych figur i „wesoło-smutnych” akordów stopniowo tężeje, po czym rzednie, przybierając pod koniec taki charakter, jak na początku utworu.
Środkowe ogniwo Koncertu, Corale – Largo religiosamente, przynosi nastrój nabożnego skupienia. Użyte w tytule słowo „corale” („chorał”) odnosi się do melodii, którą kompozytor zacytował, czyniąc ją podstawą całej tej części. Autorski komentarz zdradza, że chodzi o „tradycyjny śpiew po Komunii, Benedictus” (tj. śpiew Benedictus Dominus Deus Israel, zwany Kantykiem Zachariasza), jednak „zwykłemu” uczestnikowi rzymskokatolickiej liturgii z pewnością przypomni się tu melodia do słów „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Ujętą w masywne akordy melodię podejmują na przemian instrumenty smyczkowe i fortepian. Środkowy odcinek Chorału odróżnia się od skrajnych użyciem smyczków w obsadzie solowej i dłuższym monologiem fortepianu. Lokalna kulminacja przypada pod koniec tej części – fortepian i zespół smyczkowy skandują donośnie opadającą sekwencję kilku akordów, wielokrotnie ją powtarzając. Interesująco wypada lektura Chorału w zestawieniu z powolną częścią I Koncertu fortepianowego d-moll op. 15 Johannesa Brahmsa (z podtytułem Benedictus qui venit in nomine Domini) oraz centralnym fragmentem III Koncertu fortepianowego Beli Bartóka (Adagio religoso).
Tytuł finałowego ogniwa (Toccata) wskazuje na jego związek z wirtuozowskimi utworami pisanymi na instrumenty klawiszowe w epoce baroku. Istotnie – finał Koncertu brzmi efektownie, a przed solistą piętrzy ogromne techniczne trudności (sam kompozytor uznał niektóre fragmenty za niewykonalne!). Prędkie figury w partii fortepianu brzmią nieustannie, służąc za tło wystąpieniom innych instrumentów. Ich kwestie dzielą finał na krótkie odcinki; między początkiem i końcem każdego z nich wzrasta wolumen brzmienia i napięcie muzycznej akcji. W kolejnych epizodach pojawiają się: „wykrzykniki” instrumentów smyczkowych i dętych, „łoskot” perkusji, majestatyczny, ni to góralski, ni to kościelny chorał (grany kolejno przez dęte i smyczki) i jeszcze jedno wejście perkusji. Fortepian zostaje w końcu osamotniony, jednak po chwili dołączają się do niego instrumenty smyczkowe, a później dęte z ponowną prezentacją chorału. Finałowa „gonitwa” odbywa się przy walnym współudziale perkusji.
Sam kompozytor cenił tę kompozycję szczególnie; uważał ją za swój muzyczny autoportret („Jestem jak Koncert fortepianowy”).
Konteksty
Praca nad utworem zajęła Kilarowi wiele czasu, a przed jego napisaniem w twórczości kompozytora miała miejsce długa przerwa. Przyczyny takiego stanu rzeczy wyjaśniał Klaudii Podobińskiej i Leszkowi Polonemu. Tym samym rozmówcom zdradził też sekrety inspiracji leżących u podstaw II części Koncertu.
SKOMENTUJ
Dodaj komentarz.Poniżej znajduje się wtyczka systemu komentarzy DISQUS. Została ona napisana w html5, dlatego upewnij się czy Twój czytnik ekranu go wspiera. Oficjalnie wspierane przez DISQUS czytniki to VoiceOver i NVDA.
Przemieszczając się przyciskiem tab po kolejnych polach wtyczki, w 9 kroku (po pozycji udostępnij) możnesz wpisać treść komentarza. Jeśli jesteś już zalogowany zatwierdzić wysłanie Twojego komentarza możesz w kroku 10.
Jeśli nie jesteś zalogowany do systemu DISQUS możesz to zrobić w kroku 10. Możesz również logować się poprzez konta Facebook, Twitter lub Google+ w krokach kolejno 11, 12 i 13. W celu zarejestrowania nowego konta w DISQUS podaj swoje dane, w kroku 15 imię, 16 e-mail, 17 hasło. Zatwierdzić wysłanie komentarza można w kroku 18. comments powered by Disqus