Tajemny świat Brunona Schulza | Finezje literackie | 1/5
- 00:00:01 (spokojna muzyka w tle)
- 00:00:09 Tajemny świat Brunona Schulza.
- 00:00:14 (wypowiedź prof. Andrzeja Makowieckiego) W obcowaniu z twórczością Brunona Schulza usiłujemy z reguły odnaleźć jakiś klucz uniwersalny,
- 00:00:21 albo jakąś formułę, która by te pisarstwo bardzo rozległe i bardzo skomplikowane w jakiś sposób jednoczyła.
- 00:00:31 Czy też nadawała mu charakter spójny.
- 00:00:35 Sądzę, że jednym z takich kluczy jednolicących tę twórczość jest sprawa modyfikacji doznań autobiograficznych,
- 00:00:45 tzn. przeniesienia tego co doświadczone, głównie w dzieciństwie zresztą
- 00:00:49 na płaszczyznę fikcji, uniezwyklenia, tajemnicy.
- 00:00:55 Swego czasu, Bruno Schulz w wywiadzie dla Stanisława Ignacego Witkiewicza powiedział,
- 00:01:02 że jego twórczość jest próbą pokazania pewnego dowodu duchowego, aż do głębi,
- 00:01:09 gdzie wchodzi on, ucieka jakby w mitologię, gdzie gubi się w mitologicznym majaczeniu.
- 00:01:16 I tutaj, myślę, jest pewien klucz.
- 00:01:19 Znaczy to, co doznane, bezpośrednie, to co zapamiętane z dzieciństwa.
- 00:01:23 A Schulz przypomina duszą, jeśli wolno użyć tego słowa - dziecko,
- 00:01:29 które w swoisty sposób odbiera świat
- 00:01:31 i które własne doświadczenia z przeszłości zapamiętuje w formie półjawy jako dziwo,
- 00:01:39 przerażenie i olśnienie, i istnienie własnym istnieniem wszystkiego, co jest wokoło.
- 00:01:45 I ta prawdziwa autobiografia, prawdziwe doznania powracają nieustannie u Schulza w formie przetworzonej
- 00:01:51 i na jakikolwiek teren jego obserwacji wkroczymy, to widać,
- 00:01:56 że swoista atmosfera pisarstwa Schulza to już jest tajemnica, magia, przetworzone i odczuwane inaczej.
- 00:02:03 Jednym z takich wątków jest kwestia miasta.
- 00:02:07 Miasta, które jest realne - Drohobycz z przełomu XIX w. i XX w.
- 00:02:12 Miasto jest realne, zapamiętane w dzieciństwie z żabiej perspektywy.
- 00:02:19 Jakby od dołu przerażające ogromem, chociaż przecież Drohobycz to wielkie miasto w pisarstwie,
- 00:02:26 jako dziwny, zdeformowany przerażający ogromem i niezrozumiałością twór.
- 00:02:31 To jest trochę miasto jak z filmów Vinego czy Murnaua, z filmów ekspresjonistycznych.
- 00:02:37 Wykrzywione, oświetlone nie tak jak należy, w którym otwierały się nieoczekiwane perspektywy,
- 00:02:43 w którym nagle ulice zapętlają się w jakieś labirynty, z których nie można wyjść.
- 00:02:51 To i perspektywa dziecka, i mit o twórcy, który każdą realność potrafi przekształcić w coś zagadkowego,
- 00:02:59 coś takiego, co staje się innym światem.
- 00:03:02 Pisarstwo Schulza ten świat całowicie własny i niepowtarzalny kreuje.
- 00:03:09 I czegokolwiek ten pisarz się dotknie, to robi się z tego coś, co sygnowane winno być słowem "tajemnica".
- 00:03:17 (lektor czyta fragment "Sklepów cynamonowych")
- 00:03:24 Niebo obnażało tego dnia wewnętrzną swą konstrukcję, w wielu jakby anatomicznych preparatach,
- 00:03:30 pokazujących spirale i słoje światła, przekroje seledynowych brył nocy, plazmę przestworzy, tkankę rojeń nocnych.
- 00:03:41 W taką noc nie podobna iść Podwalem ani żadną inną z ciemnych ulic, które są odwrotną stroną,
- 00:03:49 niejako podszewką czterech linij rynku, i nie przypomnieć sobie,
- 00:03:55 że o tej późnej porze bywają czasem jeszcze otwarte niektóre z owych osobliwych, a tyle nęcących sklepów,
- 00:04:03 o których zapomina się w dnie zwyczajne.
- 00:04:07 Nazywam je sklepami cynamonowymi dla ciemnych boazerii tej barwy, którymi są wyłożone.
- 00:04:14 Te prawdziwie szlachetne handle, w późną noc otwarte, były zawsze przedmiotem moich gorących marzeń.
- 00:04:22 Słabo oświetlone, ciemne i uroczyste ich wnętrza pachniały głębokim zapachem farb, laku, kadzidła,
- 00:04:30 aromatem dalekich krajów i rzadkich materiałów. Mogłeś tam znaleźć ognie bengalskie, szkatułki czarodziejskie,
- 00:04:37 marki krajów dawno zaginionych, chińskie odbijanki, indygo, kalafonium z Malabaru, jaja owadów egzotycznych,
- 00:04:45 papug, tukanów, żywe salamandry i bazyliszki, korzeń Mandragory, norymberskie mechanizmy,
- 00:04:51 homunkulusy w doniczkach, mikroskopy i lunety, a nade wszystko rzadkie i osobliwe książki,
- 00:05:00 stare foliały pełne przedziwnych rycin i oszołamiających historii.
- 00:05:06 (prof. Artur Sandauer) Jeżeli zostawiać go z jego wielkim komilitonem Witoldem Gombrowiczem, to widać wyraźnie taką rzecz,
- 00:05:15 że Gombrowicz bardziej zahacza czytelnika, irytuje, jest ciągle właściwie rodzajem sensacji.
- 00:05:32 Ponieważ Gombrowicz zmienia sam nasz stosunek do literatury.
- 00:05:38 Natomiast to, co robi Schulz, to jest ciągle literatura, bardzo wielka literatura, nie publicystka,
- 00:05:46 nie moralistyka, jak jednak jest u Gombrowicza, który chce przecież uformować społeczeństwo polskie,
- 00:05:54 uformować człowieka, przerobić go itd.
- 00:05:57 Te zamiary są Schulzowi jak najbardziej obce. On chce właściwie czytelnika oczarować.
- 00:06:06 Może oczarować w sposób przewrotny, demoniczny, perwersyjny nawet, ale tu chodzi o rzucenie czaru
- 00:06:15 i pod tym względem Schulz kontynuuje właściwie tradycje poezji symbolistycznej, ale śmiem rzec,
- 00:06:23 że to, o czym Schulz mówi jest w pewnym sensie wspólne nam wszystkim.
- 00:06:29 Tzn. Schulz apeluje do kolektywnej naszej podświadomości.
- 00:06:34 W Schulzu odnajdujemy wszyscy mity, aluzje do starych mitów ofiarowania pierworodnego, nierządu sakralnego.
- 00:06:44 Wszystko to kiedyś były przecież święta religijne u ludów fenickich czy kananejskich,
- 00:06:52 a u Schulza widać, że opisując zwykły sierpień w małym miasteczku,
- 00:07:00 on czuje rozgrywające się poza tym właśnie te krwawe mity,
- 00:07:06 do których to, co się dzieje w tym sierpniu jest jak gdyby niewyraźną aluzją.
- 00:07:11 W każdym razie, Schulz trafia bardzo głęboko w coś, cośmy czuli.
- 00:07:16 I ja osobiście, kiedy go czytam, to mam ciągle to wrażenie, że właściwie on powiedział to, co ja już dawno wiedziałem.
- 00:07:27 (lektor czyta fragment "Sklepów cynamonowych") Rynek był pusty i żółty od żaru, wymieciony z kurzu gorącymi wiatrami, jak biblijna pustynia.
- 00:07:35 Cierniste akacje, wyrosłe z pustki żółtego placu, kipiały nad nim jasnym listowiem,
- 00:07:43 bukietami szlachetnie uczłonkowanych filigranów zielonych, jak drzewa na starych gobelinach.
- 00:07:49 Zdawało się, że te drzewa afektują wicher, wzburzając teatralnie swe korony,
- 00:07:57 ażeby w patetycznych przegięciach ukazać wytworność wachlarzy listnych o srebrzystym podbrzuszu,
- 00:08:06 jak futra szlachetnych lisic. Stare domy, polerowane wiatrami wielu dni, zabarwiały się refleksami wielkiej atmosfery,
- 00:08:17 echami, wspomnieniami barw, rozproszonymi w głębi kolorowej pogody.
- 00:08:23 Zdawało się, że całe generacje dni letnich jak cierpliwi sztukatorzy,
- 00:08:30 obijający stare fasady z pleśni tynku obtłukiwały kłamliwą glazurę,
- 00:08:36 wydobywając z dnia na dzień wyraźniej prawdziwe oblicze domów, fizjonomię losu i życia,
- 00:08:44 które formowało je od wewnątrz. Teraz okna, oślepione blaskiem pustego placu, spały,
- 00:08:54 balkony wyznawały niebu swą pustkę, otwarte sienie pachniały chłodem i winem.
- 00:09:02 Tak wędrowaliśmy z matką przez dwie słoneczne strony rynku, widząc nasze załamane cienie po wszystkich domach,
- 00:09:12 jak po klawiszach.
Finezje literackie to cykl audycji Polskiego Radia, poświęcony znanym przedstawicielom świata literatury oraz zjawiskom literackim. W poszczególnych odcinkach poznajemy znanych twórców słuchając fragmentów utworów, niekiedy w ich własnym wykonaniu, oraz przez wypowiedzi bliskich im osób, komentarze krytyków i historyków. Niniejszy cykl poświęcony jest prozie Brunona Schulza.
W pierwszym odcinku Finezji literackich poświęconych twórczości Brunona Schulza historyk literatury, prof. Andrzej Makowiecki mówiąc o jego pisarstwie zauważa, że kluczową rolę w tej prozie odgrywa modyfikacja autobiograficznych doświadczeń pisarza, przede wszystkim z okresu dzieciństwa, i przeniesienie ich na płaszczyznę fikcji literackiej, gdzie zdeformowane i odrealnione „gubią się w mitologicznym majaczeniu”. Prof. Artur Sandauer, wybitny krytyk i recenzent Schulza zestawia jego twórczość z dziełem Gombrowicza. W twórczości drohobyckiego prozaika widzi skarbnicę mitów. Fragmenty Sklepów cynamonowych czytają Arkadiusz Bazak i Wojciech Rogowski.
Bruno Schulz (ur. 1892 w Drohobyczu, zm. 1942 tamże) – polski pisarz, malarz, grafik i rysownik żydowskiego pochodzenia. Rozpoczął studia architektoniczne we Lwowie, które kilkakrotnie przerywał z powodu choroby i ostatecznie nigdy ich nie ukończył. Tuż po wybuchu I wojny światowej wyjechał do Wiednia, gdzie przez kilka miesięcy uczęszczał na zajęcia w politechnice i Akademii Sztuk Pięknych. Samodzielnie uczył się rysunku, litografii i grafiki. Do jego najsłynniejszych prac należy cykl grafik ze zbioru Xięga bałwochwalcza (1920-1922). Większość życia spędził w rodzinnym mieście, gdzie pracował jako nauczyciel rysunku w lokalnym gimnazjum. Drohobycz stał się tłem, a mieszkańcy miasteczka – bohaterami jego poetyckiej prozy, która sławę i rozgłos zyskała późno, bo dopiero w latach 30., kiedy to Schulz zaangażował się w życie warszawskiego światka literackiego i wydał Sklepy cynamonowe (1933), po ciepłym przyjęciu jego twórczości przez Zofię Nałkowską. Później wydał jeszcze cieszący się popularnością zbiór opowiadań Sanatorium pod Klepsydrą (1936). W 1941 roku do Drohobycza wkroczyli Niemcy, a cała rodzina Schulza trafiła do utworzonego w mieście getta. Po likwidacji szkoły, w której pracował, Bruno Schulz został początkowo zatrudniony przy inwentaryzacji zrabowanych przez okupantów zbiorów książek, później Niemcy wykorzystywali jego talent plastyczny do wykonywania różnorodnych prac malarskich – m.in. dekorowania ścian pokoju dziecięcego w willi jednego z gestapowców czy dekoracji wnętrz gestapowskiego kasyna. Pisarz został zastrzelony na drohobyckiej ulicy 19 listopada 1942 roku. Dzieła Schulza stały się przedmiotem doskonałych adaptacji filmowych: Wojciech Jerzy Has na motywach jego opowiadań nakręcił nominowane do Złotej Palmy w Cannes Sanatorium pod Klepsydrą (1973), a bracia Stephen i Timothy Quay na podstawie opowiadania ze zbioru Sklepy cynamonowe stworzyli animację Ulica Krokodyli (1986).
ilustracja: Bruno Schulz, Autoportret, PD
SKOMENTUJ
Dodaj komentarz.Poniżej znajduje się wtyczka systemu komentarzy DISQUS. Została ona napisana w html5, dlatego upewnij się czy Twój czytnik ekranu go wspiera. Oficjalnie wspierane przez DISQUS czytniki to VoiceOver i NVDA.
Przemieszczając się przyciskiem tab po kolejnych polach wtyczki, w 9 kroku (po pozycji udostępnij) możnesz wpisać treść komentarza. Jeśli jesteś już zalogowany zatwierdzić wysłanie Twojego komentarza możesz w kroku 10.
Jeśli nie jesteś zalogowany do systemu DISQUS możesz to zrobić w kroku 10. Możesz również logować się poprzez konta Facebook, Twitter lub Google+ w krokach kolejno 11, 12 i 13. W celu zarejestrowania nowego konta w DISQUS podaj swoje dane, w kroku 15 imię, 16 e-mail, 17 hasło. Zatwierdzić wysłanie komentarza można w kroku 18. comments powered by Disqus